poniedziałek, 8 czerwca 2015

Dwa

Do Adeline: Przeklinania dużo, gdyż pochodzi z domu dziecka, a tam najwięcej uczą ich starsi ;)
Dziękuję, że jesteście, komentujecie i wam się podoba. Kiedy komentujecie wiem, że jest ktoś, kto to w ogóle czyta :*

Dwa.

W końcu jednak sen zmorzył chłopca. Zasnął w tej samej pozycji, w której siedział cały dzień. Nie jadł, nie pił. Siedział tylko i myślał, co dalej.
- Może by tak - zaczął - Dać się adoptować? - szepnął w stronę okna.
Nagle przypomniał sobie słowa brata: " Nie daj się adoptować. Tym bardziej, jeśli będziemy musieli się rozdzielić. Nie damy dup, pamiętaj. "
- Cholera, Tom. Nie ma sensu, żebym tu dłużej siedział. Niedługo zaczną się tu zjeżdżać rodziny. Wiem, że jestem za stary, ale masz trzymać za mnie kciuki! Trzeba iść dalej, ty też pamiętaj. I chociaż to ja mam największego pecha na całym świecie, to może ktoś się nade mną zlituje?
- Bill? - usłyszał nagle dobrze znany mu głos.
- Tom? - czarnowłosy wstał i z niedowierzaniem spojrzał na niższego od siebie " dredziaża ". - Gdzie ja jestem?
- We śnie. Tej, rozpierdoliłeś pół pokoju!
-Wiem... A skąd ty wiesz? - Zdziwił się - Oj idioto. Widzę cię i słyszę. - Podszedł do czarnowłosego i strzelił mu liścia. - Za co?! - potarł bolący policzek - Za skurwesyna. - Od parł, i uderzył ponownie - A to?! - Za pojebańca. - powiedział i kopnął w kostkę brata - A to za.. - Za egoistę. Wiem - Dobra, teraz na poważnie. Masz rację, jesteś za stary. Za trzy lata skończysz 18 lat, więc na cholerę ci adopcja? - Tom, nie mam nikogo. Żadnego kumpla. Ciebie. Chcę, żeby ktoś się mną zainteresował. - Ty cwelu. Pogadaj z chłopakami, oni Napewno przyjmą cię do siebie. - Ajajajaj! Ty nic nie rozumiesz? Jestem sam czyli szansa na adopcję wzrasta. Jestem w miarę na adopcję, więc poziom w górę. Straciłem jedyną bliska mi osobę. Level up. Plus mam lekką depresję - level complet. - Ale żeś dowalił - wybuchnął śmiechem - Wymyśliłeś depresję, wiem to. - No okej, może tak. Ale reszta to prawda! - Dobra, pozwolę ci. Ale wybieraj - albo cię adoptują, będziesz happy i tak dalej, ale zobaczymy się przy twojej śmierci, albo zostaniesz tutaj i będziesz widywał mnie codziennie. - Żegnaj Tom uśmiechnął się delikatnie i pomagał mu na dowidzenia.
Kilka sekund później jego oczy były już otwarte. - Co to w ogóle było?! - zapytał sam siebie ze zdumieniem - Tom! Widziałem go! Niesamowite! Wstał powoli, gdyż bolące kolana ograniczały mu ruchy. - Boże!! - Usłyszał głos pani Frazowskiej- byłeś tu cały czas - Nie widać? - burknął, na co kobieta wyjęła komórkę z kieszeni i zadzwoniła, jak mniemał, do dyrektorki. - Znalazł się - rzekła - U siebie w pokoju. Tak. Czekam.
Nauczycielka pomasowała czoło widząc w jakim stanie jest połowa pokoju Billa. - Co tu się stało? - Spytała spokojnie - Wyladowalem agresję. Nikt nie słyszał, jak krzyczałem? - Prychna - każde dziecko na tej placówce dużo krzyczy. Gdybyśmy za każdym razem, które, dostali byśmy na głowę.
- Magia tego więzienia. - skomentował w myślach.
Do pokoju weszła starsza, ruda kobieta, ze słabym makijażem, która na widok tego bajzlu, cofnęła się trochę.
- Rozładowanie agresji. - wyjaśniła młodsza z kobiet.
- Bill, chciałabym z tobą poważnie porozmawiać. - zaczęła. Chłopiec skinął głową. - Sam, na sam. - dodała po chwili.
- No tak, już idę. - uśmiechnęła się lekko i wyszła.
- Może przejdźmy na tamtą połowę, hmm?
- Dobrze. - powiedział nieśmiało.
- Może najpierw powiedz mi, jak się czujesz? - zaczęła delikatnie kobieta.
- Szczerze? Chujowo, do dupy, wszystko mi jedno.
- Mhm. - przytaknęła - A powiedz mi, co masz zamiar teraz zrobić?
- Nie wiem. - nastąpiła chwila ciszy.
- Powiedz mi, czy.. - rzekła niepewnie - Czy chciałbyś zostać adoptowany? - na jej słowa chłopak podniósł głowę. - No wiesz, jeśli ktoś się będzie chciał ci pomóc, to czy i ty...
- Wszystko mi jedno. - odparł ozięble.
- Mhm. Więc damy ci szansę i wpiszemy cię na listę adopcyjną, dobrze? - znów przytaknięcie. - I jeszcze jedno, posprzątaj tu, dobrze?
- Mhm. - szepnął.
Kiedy dyrektorka opuściła pokój, kąciki ust chłopca lekko się uniosły.
- Dostałem szansę, Tom. - szepnął w stronę okna. - Kur, teraz sprzątnij ten jubel, bo będziesz miał przesrane.
Zabrał się do roboty. Zniszczoną lampkę wymienił na lampkę brata i podłączył ją do gniazdka. Pościel ułożył z powrotem na łóżku, a półeczkę z książkami znowu zawiesił na ścianie. Posprzątane.

Przez następne dni nie było mu lepiej. Cały czas był sam, częściej brano go do tablicy, żeby o tym nie myślał. Bill jednak, w ogóle nie myślał o wyliczeniu ułamka dziesiętnego czy zaznaczeniu spójnika. Nauczyciele nie wpisywali mu jedynek, litowali się. Bill był tylko biednym, zagubionym dzieckiem, które ma swój świat.

-- Dwa miesiące później --

- Witajcie kochani. Niektórzy z was niedługo zostaną adoptowani, a może nawet wszyscy! - skierowała do dzieci, których było około dwudziestu pięciu, i do Billa, jedynego obecnego na sali nastolatka. - To ważne, żeby każde dziecko miało dom i rodzinę. Biologiczną czy nie, nieważne. Więc, jak co roku, czas wakacyjny poświęcicie na ciężką pracę.
Bill siedział na końcu, oparty o ścianę i uważnie słuchał.
- Jest taka sama, jak pięć czy sześć lat temu.. - pomyślał.
Co chwilę odwracały się do niego jakieś dzieci i mierzyły go wzrokiem. Billa strasznie to denerwowało. Nie lubił dzieci.
Kiedy całe spotkanie się skończyło, do budynku zaczęło wchodzić coraz więcej małżeństw. Dzieci i Bill zostały wyprowadzone na plac zabaw. Chłopak usiadł przy ścianie i obserwował na zmianę - raz dzieci, raz dorosłych.

4 komentarze:

  1. Cóż, nie oczekiwałam, że Tom będzie go nawiedzać :D Wiem, że celowe te przekleństwa, ale wciąż mam nadzieję, że wybije się z tego towarzystwa. Adopcja była przewidywalnym krokiem, co będzie dalej?
    Nie chce krytykować, ale cały ośrodek adopcyjny wydaje mi się trochę nienaturalny, nie pasuje do Billa i Toma, czekam, aż w końcu w życiu młodszego Kaulitza coś się zmieni c:
    Pozdrawiam i życzę weny, i nadal uparcie zapraszam do siebie :DD
    http://miniatura-tokio-hotel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmmm, z tym Tomem to takie małe zdziwko.... ale pozytywne. Też się tego nie spodziewałam. Odcinek super, w sumie to takie przeklinanie jest tam zrozumiałym posunięciem i w tym kontekście nawet tak nie bije po oczach :)
    Weny życzę i przesyłam pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu to jest na prawdę dobre ! Z niecierpliwością czekam na nexta + życzę dużo weny ❤

    OdpowiedzUsuń