środa, 17 czerwca 2015

Trzy

Adeline: Ośrodek, jak go określiłaś, jest przytulnym miejscem, jednak nastolatki od 12 lub 13 roku życia traktują go jak więzienie. ;)

 Trzy
Pani dyrektor rozmawiała właśnie z nowo przybytym małżeństwem.
- Więc, szukają państwo.. - zaczęła pani dyrektor.
- Dziewczynki - uśmiechnął się mężczyzna.
- Dziewczynki.. - powtórzyła starsza kobieta - Proszę za mną..
Zaczęła szukać małej dziewczynki, która bawiła się sama lub z innymi dziećmi, jednak nie dostrzegła takiej.
Urocza blondynka, mająca trzydzieści trzy lata, zobaczyła siedzącego pod ścianą nastolatka. Wskazała go mężowi.
- Zobacz tego chłopca pod ścianą - szepnęła - Skoro tu jest, musi być do adopcji.
- Do czego zmierzasz ? - zapytał - Szukamy małej dziewczynki, nie chłopca, który wygląda jak półtorej nieszczęścia.
- A ten chłopiec ? - zwróciła się do starszej kobiety
- Zainteresował państwa ? - spytała - Bill Kaulitz, piętnaście lat. Chłopak po przeżyciach.
- Jakich ? - dopytywała się blondynka
- Może przejdziemy do mojego gabinetu - uśmiechnęła się pani dyrektor.
Weszli do budynku.
- Bill niedawno stracił brata bliźniaka, Toma. Potrącił go samochód, niedaleko tej placówki.
- O Boże... - przeraziła się blondynka
- Ich matka była w wieku Billa, kiedy zaszła w ciążę. Zmarła przy porodzie.
- A ojciec ? - zdziwiła się
- Można się domyślić, że jest w więzieniu - odparła - Bill nie ma już nikogo, nawet żadnych kolegów. Wpisaliśmy go na listę tylko dlatego, żeby nie był sam.
- Mhm. - westchnęła - Mogę na chwilę przeprosić ?
- Oczywiście - młodsza z kobiet wstała i złapała męża za rękę, wychodząc z nim za drzwi.
- Co ty wyprawiasz ?! Chyba nie chcesz...
- Skarbie, wiem, że plany były inne, ale.. Może moglibyśmy..
- Oszalałaś ?! Widziałaś, jak on wygląda ?! To pewnie nic dobrego o nim nie świadczy. Może gdyby był młodszy..
- Ogarnij się, bo nie ocenia się książki po okładce.. Mieliśmy wziąć dziewczynkę, ale pojawił się on. Jestem gotowa podać mu pomocną dłoń. A ty ?
Mężczyzna stał chwilę w zamyśleniu.
- No nie wiem.. - rzekł po chwili
- Zgódź się - spojrzała na niego
- Dobra, ale jeśli nie będzie się zachowywał to idzie do internatu.
- Przestań...
- Umowa stoi ? - zapytał
- Okej..
Mężczyzna skrzyżował palce za plecami. Zrobiło mu się żal chłopaka. Nie chciał, ale musiał grać surowego faceta.
Wrócili do gabinetu uśmiechnięci.
- Wie pani... My moglibyśmy go wziąć..
- Naprawdę ? - to zdanie zaskoczyło kobietę
- Nawet od razu - wtrącił mężczyzna.
- No dobrze - uśmiechnęła się szeroko - Co chcą państwo jeszcze o nim wiedzieć ?
- Problemy zdrowotne, dorastanie i tak dalej... - odparła nieśmiało blondynka.
- Alergia na ukąszenie kleszcza, lekka anoreksja... Chłopiec nie przeszedł jeszcze mutacji.
- Świetnie - prychnął mężczyzna - Zapomnijmy o jakimkolwiek biwaku.
- To, może chcielibyście państwo z nim porozmawiać ?
- Chętnie...
Całą trójką wrócili na dziedziniec, od razu zwracając się ku nastolatkowi.
- Zostawię was samych - rzekła cicho pani dyrektor i odeszła.
- Cześć, Bill - zaczęła nieśmiało blondynka - Jak się czujesz ?
Miał zamiar znowu przeklnąć, ale się powstrzymał.
- Do niczego. - odparł, blado spoglądając na kobietę.
- Dlaczego ? - usiadła przed nim
- Dwa miesiące temu mój brat został potrącony przez jakiegoś głąba. Straciłem jednocześnie brata i jedynego przyjaciela. Jestem skończony. Jedyne co mam, to to, że jestem mocny w gębie.
- Nie owijajmy już w bawełnę, Stephi - wtrącił jej mąż. Chłopiec lekko się nastroszył. - Adoptujemy cię.
Bill podniósł głowę trochę wyżej. Udało się.
- Delikatnie - prychnęła kobieta - Miało być delikatnie.
Kąciki ust chłopca delikatnie się uniosły. Błysk w jego oku.
- To oni. To moja rodzina. - pomyślał

---

Był już spakowany. Do dodatkowej torby spakował kilka rzeczy Toma - kilka tiszertów, parę spodni, zaplamioną krwią czapkę, paczkę jego papierosów i zeszyty z rysunkami.
- Gotowy ? - zapytała Stephie. Przytaknął.
Kiedy wyszli na dziedziniec, obejrzał się za siebie.
- Piętnaście lat - pomyślał z łzami w oczach - Nie mieliśmy łatwo, co nie, Tom ? Dopóki nie zmienili wychowawców. Ale naprawdę, było już za późno. Przeklinanie i inne wybryki weszły nam już w krew. Nara..
Wsiedli do samochodu i powoli ruszyli. Bill oparł głowę o szybę i patrzył na bezchmurne niebo. Ponad półtorej godziny drogi przed nimi.
Warto, bo warto. Ale fakt faktem, nie mógł się doczekać dojazdu na miejsce. Zmorzył go sen, gdyż nie spał pół nocy z podekscytowania. Przymrużył oczy i zasnął.
Stephie, widząc Billa śpiącego, uśmiechnęła się do męża.
- Dobrze, że go wzięliśmy. - szepnęła.
- To się jeszcze okaże. - odparł, również szepcząc.
- Jak będziesz źle nastawiony, on to wyczuje i będzie zniechęcony.
- Przepraszam, ale miałem nadzieję, że do Hamburga wrócimy z dziewczynką.
- Coś ty się tak uparł, chcieliśmy, to pomogliśmy, ale komuś innemu. Jak ty byś się czuł, gdyby ktoś zrezygnował z twojej adopcji ? Chciałbyś tak ?
Po chwili pokiwał przecząco głową.
- No to weź się już nie udzielaj.
Bill obudził się po trzydziestu minutach, całkiem zdezorientowany.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytał podnosząc się rękami i wyglądając przez okno.
- Zatrzymujemy się na śniadanie. Zakładam, że jesteście głodni - odparł David.
Wysiedli z samochodu. Bill nie spuszczał wzroku z kobiety, żeby jej nie zgubić.
- Co zamawiamy ?
- Ja chętnie zjem zupę owocową. - uśmiechnęła się
- A ja zjem fileta z kurczaka z dodatkami. A ty ? - skierował do Billa
- Ja... Em...- zaczął, ślepo patrząc na kartę dań - Może pyzy w sosie pomidorowym.
- Pysznie ! - zaśmiała się Stephie. - Wyjdzie 15 euro.
Do stolika podeszła młoda kelnerka.
- Co podać ? - zapytała
- Filet z kurczaka z dodatkami, zupę owocową i pyzy w sosie pomidorowym.
- Nie mamy sosu pomidorowego, czy może być pieczeniowy ? - spojrzała wymagająco na nastolatka. Skinął tylko głową. - Coś do picia ?
- Trzy tymbarki. Smak obojętny.
- To będzie 21, 30 euro.
Kiedy otrzymała zapłatę, wróciła do kuchni. Prawie wszystkie stoliki były zajęte. Ten bar musi dobrze zarabiać, skoro ludzie tak chętnie tu przychodzą.

3 komentarze:

  1. O jejku :3 Ale fajnie ktoś go w końcu adoptował mam nadzieję, że David zmieni zdanie o Billu. Czekam na nexta ! + życzę dużo weny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. ojojojojojoj :) Ale się ucieszyłam jak zobaczyłam nowy odcinek! :P Nie sądziłam, że tak szybko ktoś go adoptuje, ale jestem mile zaskoczona :) ciekawa jestem czy i ile problemów wychowawczych będzie sprawiał Bill :D
    Życzę weny i pozdrawiam gorąco! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, serio jakiegoś raka mózgu miałam, że nie ogarnęłam, że już dwa nowe rozdziały się pojawiły :D
    Dużo dialogów, to lubię 👍 Sama jestem uzależniona od nich, denerwują mnie długie opisy <: Tak właśnie myślałam, Bill został adoptowany. Ale czy po śmierci brata będzie w ogóle w stanie rozpocząć nowe życie? Trochę obawiam się też, że mąż Stephie nie polubi chłopaka i znów wyjdzie z tego jakaś patologia :'(
    Idę czytać następny! :**

    OdpowiedzUsuń