wtorek, 7 lipca 2015

Cztery

Bardzo przepraszam, że tak późno. Naprawa trochę się przdedłuża. Piszę z telefonu, wybaczcie błędy.

Cztery.




Po zjedzeniu wrócili do samochodu i ruszyli w dalszą drogę. - Spodoba ci się w Hamburgu. Będziesz miał swój pokój, z własną łazienką. - Chyba, że nie chcesz - zaśmiał się mężczyzn - Nie, dziękuję. - Uśmiechnął się blao - Naprawdę, cieszę się - Nie widać - burknął mężczyzna, a Stephi szturchnęła go ramieniem - Żeby mu się przypodobać, będę musiał dobrze się zachowywać - pomyślał, a po chwili uśmiechnęła się i pokiwał głową - co się ze mną dzieje, tom. Wracaj, bo tracę głowę. Czy ty mnie słyszysz? Ja? Dobre zachowanie? W co ja wierzę...
Wjechali właśnie w ogromny korek. David uderzył ręką w kierownicę - Szlag! - podniósł głos Billowi strasznie się nudziło. Nie wiedział, o czym ma rozmawiać z rodzicami, a wstydził się poprosić o włączenie radia. - Tom zawsze chciał sobie kupić Audi - zaczął patrzeć na stojące obok auto tej marki - Marzył o białej albo szarej. - A ty? - spytała Stephi - Jaki ty chcesz mieć samochód? - Audi - wzruszył ramionami - Tyle że tylko i wyłącznie białą - Ja zawsze chciałem kupić sobie BMV, ale jakoś nie stać mnie było na nią. Postanowiłem więc, że wezmę zwykłego Opla. - rzekł David, próbując złapać kontakt z chłopcem. - Mieliśmy w planie spędzić razem całe życie. My, nasze dziewczyny, nasze samochody i dwa ogromne dobermany
- Nie zamierzałeś dać mu trochę swobody? - zapytała blondynka - Nie. Ja bez Toma, to jak nie naładowany karabin. Jest do niczego. Chcieliśmy nawet razem umrzeć. - Co?! - Oburzył się David - Jak?! - Normalnie. To akurat była decyzja Toma. - I Masz zamiar teraz umrzeć? Zabić się? - Stephi odwróciła się za siebie. - Nie - zaprzeczył - Wyszło na to, że nie będziemy razem umierać. Kiedy to wszystko ustalaliśmy, mieliśmy jakieś dziewięć lat, więc... - Masz szczęście - zaśmiała się kobieta - Dlaczego? - zapytał zdziwiony - Tylko jedna czwarta bliźniaków na całym świecie jest ze sobą tak zżyta.
- Nie wierzyłem - odparł ze zdumieniem - Oczywiście, nie liczę bliźniaczek - uśmiechnęła się - A powiedz mi, Masz jakieś zainteresowania? Hobby? - Ogólnie to razem z Tomem pisałem piosenki. Zawsze chcieliśmy mieć zespół. - Obaj byście śpiewali? - prychnął mężczyzna - Nie... Tom chciał grać na gitarze. Ciągle powtarzał, że kupi sobie gitarę. Umie, a raczej umiał grać - Jakim cudem? - spytała zaskoczona Stephi - W domu dziecka mieliśmy różne kulka zainteresowań, ja z Tomem chodziliśmy na instrumentalne. - A na czym ty umiesz grać? - wtrącił David - Na nerwach - zaśmiał się - Nie no, na keybordzie. Tom miał opanowane wszystkie gitary, perkusje, keyboard, pianino, fortepian i choćby nawet ukulele.
Samochody ruszyły, więc David bardzo się ucieszył - Jeśli zrobię coś głupiego, wybaczcie mi. Nadal nie przyzwyczaiłem się do braku Toma - rzucił, po chwili chcąc parsknąć śmiechem, jednak się powstrzymał. - Eeem, okej - odparł David - Zawsze kiedy robiłem coś głupiego, to Tom brał to na siebie, dlatego ja zostawałem bez winy. - Słyszałam, że Tom był w poprawczaku... - Zaczęła - Powiesz nam, za co? - Emm..... Ale... - wydukał - Ale to nie była jego wina! Bronił mnie! W jednej chwili wróciły wszystkie wspomnienia.
"
- Przeproś ! - krzyknął Ian podduszając Billa
- Nie ! - po odpowiedzi dostał z całej siłwy przeciwnika w klatkę piersiową.
-Ej, weź go zostaw. Tylko żartował. - odezwał się starszy z braci.
- Co, też tak chcesz ? - puścił Billa i podszedł do Toma.
- Wal się. - splunął mu w twarz.
Ian nie wytrzymał i rzucił się na niższego od siebie chłopca.
- Co jak co, ale ty mi nie będziesz mówił, co mam robić ! - pchnął go mocno na ziemię. - I co, smarkaczu ? Wymiękasz ?
- Spierdalaj - kopnął starszego i szybko wstał.
Zaczął go okładać. Rękami, nogami. Do zabawy przyłączył się Bill. Gdy zorientowali się, co zrobili, było za późno. Chłopak już nie żył.
- Wezmę to na siebie - szepnął młodszy Kaulitz.
- No chyba cię pojebało - prychnął Tom
- Nie, Tom. Zawsze to ty bierzesz wszystko na siebie. Daj mi chociaż raz !
- Innym razem Bill. Innym razem. "
Z transu zapłakanego nastolatka wyrwała blondynka.
- Bill ?
- Innym razem wam powiem. Błagam, nie dziś.
Tak naprawdę w ogóle nie chciał im o tym mówić. Po co ? Żeby wszystko popsuć ? Nie, dziękuję.
- Dobrze. Innym razem. - uśmiechnęła się blado.
Czasem miał wrażenie, że jej uśmiechy wcale nie są szczere. Ale po co miałaby udawać uśmiech ? To nielogiczne.
Znów zasnął. Był już wykończony, a to dopiero początek dnia. Miał nadzieję, że reszta wakacji szybko mu minie. Chciał mieć się wkońcu do kogo odezwać. Ale chwila ... Czy będzie ktoś taki ? Przyjaciel ? Przyjaciółka ? Tu właśnie tkwi problem.

3 komentarze:

  1. I przepraszam, że taki krótki :#

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest! Już mi ciśnienie zaczynało skakać :P Rzeczywiście krótki, ale dobre i to. Serwisy sprzętu mają to do siebie, że lubią denerwować ludzi niedotrzymywaniem terminów, niestety :/
    Pozdrawiam serdecznie, życzę weny i naprawienia sprzętu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak jak mówiłam, znowu patologia w życiu Billa :C Cholernie mi go szkoda. Coś jest nie tak z tymi ludźmi... Ja tutaj czekam, aż się pojawi jakaś dziewczyna i wszystko naprawi <: Rzeczywiście krótko strasznie i kilka błędów było, ale coś wiem o pisaniu na telefonie...
    Ja chcę romans i macanie xddd
    Pozdrawiam i weny dużo życzę! ^^

    OdpowiedzUsuń